Nowa technika! Od dawien dawna chciałam spróbować wire wrappingu i się udało w listopadowy weekend, całe dwa dni w Wytwórni Antidotum. Warsztaty prowadziła Iza Malczyk, która robi przepiękną biżuterię!
Najpierw było wprowadzenie, prezentacja, zaznajomienie się z narzędziami a szczególnie palnikami, jak je obsługiwać.
Pierwszy dzień to była nauka owijania, ściegów, ogólnego obchodzenia się z drutem. Wykonaliśmy pierwszą pracę, z której byłam i jestem bardzo zadowolona :) Praca wymagała ogromnego skupienia i patrzenia czy nie ma pomyłki w ściegu.
Pracowaliśmy głównie na "finowych" drutach, czyli drutach najwyższej próby srebra gdyż są "najmilsze" w obróbce (najmiększe i nie czernieją po rozgrzewaniu).
Powyżej palnik, który nam wszystkim przypadł bardzo do gustu w obsłudze - całkowicie bezproblemowy z cienką końcówką płomienia, która jest bardzo ważna w precyzyjnej pracy.
Stapianie kuleczek na końcach drutów to też duża sztuka na początek by nie powstał owal z zadziorem tylko piękna, okrągła kuleczka.
Poniżej zdjęcie, na którym widać moment przetapiania drutu w kuleczkę - nad wodą, tak by od razu schłodzić drucik.
A potem to już artystyczne wiginanie drucika,tak by go nie połamać, by zazębiał się ze sobą i tworzył zwartą formę, do której będzie można dodać kolejne druciki oraz kamyczek.
Wkomponowana kuleczka granatu.
I to był pierwszy dzień pracy :) A na drugi dzień mieliśmy zrobić takie oto cudeńka:
Powyższe wisiory są dzieła Izy Malczyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz